Koniec września to początek pięknego światła...
Od tego momentu zdjęcia można robić przez większą część dnia nawet w słońcu, które jest zawieszone coraz niżej nad horyzontem. Tutaj po 16 pięknie nam zagrało, aż do zachodu niemalże.
Fajny był ten spacer, tak całkiem na luzie. I trochę huśtania w chuście, w której kiedyś nosiłam swojego syna. Nie umiałam jej wyrzucić, a teraz stała się huśtawką, którą można zabrać ze sobą wszędzie. Zobaczcie :)