Możecie sobie zaplanować spokojną sesję z tuleniem nowonarodzonego członka rodziny, możecie założyć, że będzie dużo czułości, skupienia. Możecie... :)
A potem do studia wpada nieco starszy miły młody człowiek, widzi łóżko i od razu wie, czego pragnie! :D A ja jestem zdania, że lepiej pozwolić na coś takiego przez chwilę, niż na siłę zmuszać maluchy do tych spokojnych kadrów. Wiadomo, że nie zawsze jest miejsce na takie szaleństwa, ale jeżeli możemy je zorganizować na moment bezpiecznie - to staram się to robić.
Na tulenie i chwilę spokoju też znalazło się miejsce :) Niezwykle cenię sobie takie kadry, one naprawdę powstają tylko przy niewielkiej mojej ingerencji i animacji. Mam poczucie, że za kilka lat nie będą dziwne w odbiorze, że są w jakimś sensie ponadczasowe (oj, trochę górnolotnie to zabrzmiało :) ), nie są wyrazem mody.
Próbuję Was przekonywać do takich sesji noworodkowych (u mnie w studiu czy u Was w domu), bo to naprawdę coś tylko Waszego, niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju. Nie jesteście obrazkiem jednym z wielu, powtarzalnym, takim samym jak inni. Tworzycie wyjątkową rodzinę :)