Domowe sesje uwielbiam...
Nigdzie nie ma takiego luzu jak na nich. To są też historie o Waszych miejscach, o tym, jak mieszkaliście, gdzie był Wasz Dom. Mój syn np. nie pamięta już naszego mieszkania, z którego wyprowadziliśmy się, kiedy miał nieco ponad 2 lata. Ale ono jest gdzieś na zdjęciach w albumie, do których można wrócić i przywołać sobie jakieś wspomnienia w głowie.
Prawie rok temu miałam przyjemność obrabiać wykonane przez mamy lub położne zdjęcia w ramach akcji #zdjeciaznarodzin_razemdamyrade - wśród nich było też zdjęcie tej pięknej młodej damy z poniższych ujęć. Wtedy było wszystkim trudno, a ja bardzo cieszę się, że mogłam teraz ją odwiedzić i sama robić zdjęcia. Nie wyobrażacie sobie, jak dobrze jest móc wrócić do czegoś, co się tak lubi :)
Mam nadzieję, że czasy będą wkrótce lepsze...
Bardzo dziękuję tej radosnej ekipie za zgodę na publikację! Z domowych sesji, które robię, mogę pokazać Wam jedynie niewielką część. A nieustannie Was na nie zapraszam
Nie ma złych przestrzeni, bałaganu, który byłoby na zdjęciach widać. Niewiele trzeba, żeby wszystko wyglądało dobrze